Recenzja filmu

Podróż do Indii (1984)
David Lean
Judy Davis
Victor Banerjee

"Kraj zamętu, kraj tejemnic"

"Podróż do Indii" jest to powstały w 1984 roku dramat w reżyserii Davida Leana, znanego przykładowo jako reżysera Lawrenca z Arabii, za którego zdobył Oscara. Szukamy oczami sylwetki Pani Moore,
"Podróż do Indii" jest to powstały w 1984 roku dramat w reżyserii Davida Leana, znanego przykładowo jako reżysera "Lawrence'a z Arabii", za którego zdobył Oscara. Szukamy oczami sylwetki Pani Moore, za rolę której Peggy Ashcroft zdobyła Oscara. Gra ona podstarzałą damę, która ze swoją przyszłą synową, zarazem główną bohaterką Adelą Quested (nominacja do Oscara dla Judy Davis), wyrusza w odwiedziny do syna, pracującego w Indiach jako sędzia pokoju. Dwie otwarte na świat kobiety spotyka zawód, gdy na miejscu są izolowane od indyjskiej kultury. Pani Moore czuje się rozczarowana swoim potomkiem, za to Adela ma poważne wątpliwości co do ich związku. Pod groźbą urazy ze strony dwóch najbliższych mu osób mężczyzna, zezwala im na wyjazd z poznanym hinduskim lekarzem, w celu zwiedzenia pięknych jaskiń Marabar. To co się tam wydarzy wpłynie nie tylko na relacje miedzy tą czwórką, ale również społeczeństwem brytyjskim, a hinduskim...
Film mi się podobał, jednak nie poruszył. Każdemu, kto wcześniej widział "Lawrence'a z Arabii", oba filmy wydadzą się nieco podobne – wystarczy spojrzeć na wstęp. Od razu zaskakuje nas monumentalizm. Patrząc na Panią Moore, spodziewamy się spotkania z marudną podstarzała ksenofobką, a trafiamy na kobietę niezwykle ciepłą i otwarta jak na swój wiek. Lean stawia sprawę jasno, niemal od początku wiemy, że film opowiada o różnicach kulturowych i nie należy do lekkich. Reszta jest owiana znacznie większą subtelnością. Portret syna, który powinien budzić szacunek jako wysoko postawiony urzędnik, jest przestawiony bardziej jako konformista bez własnego zdania. 
Do znamiennych, moim zdaniem, należy scena, w której Peggy Ashcroft przechadza się w białej kreacji po meczecie, niczym biała dama. Tam właśnie spotyka doktora Aziza, uprzejmego hindusa z którym ze względu na brak uprzedzeń, bez problemu nawiązuje przyjaźń. Cały film jest przepełniony równie pięknymi jęciami np. panorama miasta czy odbicie księżyca na rzece Ganges, mamy wręcz wrażenie, że główny morał, jaki Lean przed nami stawia, sprowadza się do stwierdzenie, że Indie to piękny kraj. 
Żyjąc w dzisiejszych czasach nie dziwimy się oburzeniu kobiet widząc hipokryzje z jaką Anglicy mówią o braterstwie z hindusami. Nie rozumieją owego narodu i chcą na ich ziemi stworzyć "Nowa Wielką Brytanię". Dlatego tak nas zaskakuje postawa Moore, która jako starsza dama powinna być zagorzała konserwatystką, a jest pełna poczucia sprawiedliwości. Rola ta jest świetnie napisana, w złożony sposób symbolizuje czyste dobro, tak jak Adela jest typową buntowniczką. Nie bez powodu tłumy mieszkańców Indii krzyczą "Dajcie nam Panią Moore!". Jest to osoba obiektywna jak i dla sytuacji w kraju, czy też dla swojego syna.
W tym samym czasie podążamy za życiem Aziza. Szybko wyrabiamy sobie opinie na jego temat. Jest to człowiek naiwny, pobłażliwy, prostoduszny, wręcz żałosny w swoim sposobie bycia. Niemoc bycia panem swego losu we własnym kraju pozbawiła go godności, co widać w podlizywaniu się Brytyjczykom. 
Historia niepozbawiona jest symboliki. Najbardziej nierozwikłaną postacią jest grany przez prawdziwa legendę kina Aleca Guinnessa Godbole. Jest on chodzącym uosobieniem wyobrażenia o Indiach. Głęboko wierzący w tradycyjnej szacie, roztacza aurę egzotyki. Podobnie jak owe jaskinie - ciemne i puste. Profesor Godbole określa swoja ojczyznę jako kraj tajemnic, tym samym kraj zamętu. 
Nie sposób nie zauważyć w filmie wątku feministycznego. Niedoszła narzeczona i matka muszą słuchać syna, co w obecnie byłoby bynajmniej nie do przyjęcia. Tak i było dla głównej bohaterki, która odwołuje ślub. Bawi nas scena w której doktor wraz ze znajomymi panikuje przed piknikiem z Angielkami, który organizuje. Wciąż nie znamy odpowiedzi na odwieczne pytanie "Czemu jedni kontrolują innych?".
Tym czasem udajemy się z Adelą na spacer. Odnajduje ona starą świątynię i otaczające ją posągi przedstawiające kopulacje, czego ukazanie publicznie w jej kulturze byłoby nie do przyjęcia. Scena dobrze przedstawia problem pożądania - najpierw czujemy pokusę, potem często żałujemy. Znaczący jest pierwszy pomnik - przewrócona, zniszczona rzeźba bogini, oznacza upadek siły kobiet. Takową jest Adela, pseudo-silną. Gdy w świątyni napadają ją dzikie mały z przerażeniem chowa się w ramionach ukochanego. 
Tym czasem postać Peggy Ashcroft coraz częściej prześladuje widmo śmierci. Chce ona pomóc związkowi syna i załatwić niedokończone sprawy. Poruszyła mnie scena w której doktor Aziz dzieli się jedyną, cenną rzeczą jaką posiada - zdjęciem żony. Społeczeństwo brytyjskie nie widzi tego typu dramatów ludzkich, bądź nie chce widzieć. Zdaje się nam, ze Indie to temat który przytłoczył wszystkich. Nie mogę się pozbyć wrażenie, że "Podróż do Indii" należy również zaliczyć do gatunku thriller. Mistyczność i tajemniczość Indii, budzi dreszcz. Klasyczne złe przeczucia, które ma Godbole przed wyjazdem dam wraz z Azizem dodają grozy. Mogę was zapewnić, że to, co się wydarzy w jaskiniach Marabar, poruszy zarówno całe społeczeństwa, jak i jednostki.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones