Wstyd, że nie zrobili go Rosjanie, zarazem dobrze się stało, bo DAVID LEAN, OMAR SHARIFF i JULIE CHRISTIE są tu bardziej rosyjscy niż to możliwe.
Film po prostu kompletny. Zachwycająco zrealizowany, z rozmachem do jakiego David Lean zdążył nas przyzwyczaić.
Film intelektualny, wygrywający rozdzierający carską Rosję na strzępy przez mniejsze i większe ideologie. Film stający w obronie indywidualizmu, jednostki, występujący przeciw masie, a więc zrobiony w zgodzie z etosem Borysa Pasternaka.
Film o miłości tak niebanalnej, że do dziś fascynujący: niejednoznacznością postaw bohaterów, zarazem ich czystością.
No i Żywago, który jak Lara mu mówi: wszystko rozumie.
Film, który przywraca wiarę w kino i ludzi.
jeżeli bardziej interesuje Cie historia miłosna to wersja nowsza bardziej mi tutaj odpowiada ale całokształt bezapelacyjnie należy do Leana. A najbardziej polecam książkę:) możesz czuć się zaskoczony/a bo wiele wątków jest zupełnie inaczej rozwiązanych niż w filmie.
Tak, jest niezwykły. Bardzo długi, a mimo to nie dłuży się, a wręcz przeciwnie - wciąga, pochłania, fascynuje. Obejrzawszy go, nie mam zupełnie ochoty porównywać go z nową wersją. Może to nie fair, ale z góry zakładam, że będzie słabsza :-)